Nasza pani Mrówka miła,
Na wakacjach w domu była
I dnia pewnego, lipcowego
Spoglądała z ziemi w niebo.
Kiedy tak na trawie leżała
Telefonu wnet dostała
I gdy biegła, by odebrać
Zaskoczona była biedna.
Wnet dopadła do słuchawki
Mówi: "Halo! Któż to taki?"
A w słuchawce głos zgubiony
Woła: "Witam, słyszę głos Mrówkowy?"
Na to Mrówka: "Tak. Ja jestem Mrówina"
W odpowiedzi: "Tu rodzina aż z Kętrzyna!"
Okazało się niebawem,
Że nad Czarno - Białym Stawem
Mieszka Ciocia Mrówki - Bufka
Chce przyjechać, zażyć zdrówka
Gościć będzie się trzy dni
Razem z córką Vi za Vi.
Mrówka w stresie zagubiona
Sprzątać trzeba, a zmęczona
Jutro gości się spodziewać,
Grać im, tańczyć, czy też śpiewać?
A jedzenie, a gdzie spanie?
Jakie zrobić im śniadanie?
Te pytania z ich milionem
Zawracały Mrówce głowę.
W końcu wszystko się skończyło
Gdy naczynia się pomyło
Po gościnie w Mrówczym Domku
Z Ciocią Bufką, córką Lotką...
Tuż po płaczu z pożegnania
Tego Mrówka była zdania!
Znów dawno nie pisałam...
Offline
pisarz
Ogólnie fajny. jednak coś mnie razi. "Telefonu wnet dostała".To brzmi jakby "telefon" był jakąś chorobą. Dlatego 9/10
Offline